niedziela, 23 kwietnia 2017

Rozdział 4

*Harry*
Następnego dnia obudził mnie budzik. Mam zamiar porozmawiać dziś w szkole z Martiną. Mam nadzieję, że będzie w szkole. Wstałem, poszedłem do łazienki tam wykonałem poranną toaletę i ubrałem się. Zszedłem na śniadanie. W kuchni była moja mama i Gemma.
-Cześć! -przywitałem się.
-Cześć kochanie!
-Harry!? Do szkoły i przeproś Tini! Rusz tą dupę!
-Gemm nie krzycz na mnie! Daj mi śniadanie zjeść! Zaraz wyjdę!
-Czy ktoś może mi powiedzieć co się tu dzieje? -zapytała mama.
-Nic takiego. Idę już.
-Harry! A śniadanie?
Nic nie odpowiedziałem. Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.
*Martina*
Rano obudziłam się z gorączką i strasznym bólem brzucha. Wstałam powiedzieć rodzicom, że nie czuję się dobrze i nie pójdę dziś do szkoły. Mama zadzwoniła do szkoły poinformować wychowawcę. Wróciłam do pokoju kładąc się dalej spać.
*Demi*
Jak co dzień rano poszłam po Martinę. Miała mi dzisiaj wszystko opowiedzieć. Zapukałam do drzwi otworzyła mi jej siostra.
-Izzy! Co ty tu robisz? Jejku jak dawno Cię tu nie było.
-Cześć Demi. Wczoraj przyjechałam. -rzuciłam się na nią przytulając ją do siebie. -Demi proszę puść mnie bo udusisz mnie i mojego maluszka!
-W ciąży jesteś?
-Tak, ty pewnie przyszłaś po Tini?
-Tak jest? Czy już wyszła?
-Tini dzisiaj zostaje w domu nie za dobrze się dziś czuje. Powiem jej że byłaś. A Demi poczekaj! Mam dla was wszystkich zaproszenia. To jest dla Ciebie -powiedziała podając mi białą kopertę z moim imieniem.
Pożegnałam się z Izzy i udałam się do szkoły.
-Cześć Demi! Gdzie Martina?
-Jej siostra powiedziała, że jej dzisiaj nie będzie bo się źle czuje. -poczułam na sobie wzrok Hazzy. Który szybko wybiegł ze szkoły i pobiegł do swojego auta.
*Harry*
Gdy Demi powiedziała że nie będzie Tini miałem zamiar do niej jechać tak też zrobiłem. Po 10 minutach drogi byłem już pod drzwiami. Otworzył mi narzeczony Izzy. Uśmiechnięty, gdy mnie zobaczył uśmiech zamienił się w grymas.
-Cześć, jest Martina?
-Cześć, tak śpi. Źle się czuje.
-Kochanie kto przyszedł? -weszła Izzy. -Czego tu chcesz?
-Przeprosić ją. Zachowałem się jak idiota. Bardzo mi na niej zależy.
-Kochasz ją prawda?
-Izzy, wiesz o tym. Tylko ty pół roku temu to zauważyłaś po co pytasz? Bardzo ją kocham, to co zrobiłem jest okropne.
-Tini wyszła dopiero z pokoju jest w salonie na kanapie. Proszę Cię nie skrzywdź jej. -przytuliłem Izzy i poszedłem do Tini.
*Martina*
Oglądałam właśnie jakiś denny serial w telewizji, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi. Odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kogo nie chcę widzieć. Smutnego Harry'ego. Po co tu przyszedł? Żeby dalej mi mówić takie straszne rzeczy?
-Hej Tini, Twoja siostra mnie wpuściła. 
-Czego tu chcesz?
-Pogadać chcę, wytłumaczyć Tobie wszystko.
-Wszystko zrozumiem, ale nie to dlaczego taki wobec mnie jesteś.
-Przepraszam.
-Masz 5 minut, chodźmy do mojego pokoju.
Po drodze do pokoju spotkaliśmy Izzy której posłałam wzrok mówiący 'po co go tu wpuściłaś?' 
Po wejściu zaczęłam:
-Chciałeś gadać to słucham- skoro on może być wredny to dlaczego ja nie? W głębi duszy mam ochotę go przytulić na widok jego smutnego wyrazu twarzy.
-Przepraszam... Za..
-Powtarzasz się- przerwałąm mu 
-Nie przerywaj mi, daj mi skończyć.. Zachowałem się jak totalny idiota, ale to przez to, że jestem zazdrosny...
-Harry? Nie rozumiem.
-Kocham Cię Tini, nie jako przyjaciółkę tylko jak dziewczynę, Kocham Cię od roku. Nikt i nic tego nie zmieni.
-Nie rozumiem, przecież miałeś dziewczynę, co z Emmą? Okłamywałeś ją prze pół roku?!
-Nie zmieniaj tematu, ona sama zauważyła, że to Ciebie kocham nie ją. 
-Wyjdź już.
-Tini przepraszam.
-Wyjdź stąd!! Proszę zostaw mnie samą!- Byłam bliska płaczu.
-Martina proszę! Wybacz mi!- Dopiero teraz zobaczyłam że płacze. Chciałam go przytulić, ale nie mogłam. 
-Harry nie utrudniaj, wyjdź, daj mi czas, muszę sobie to wszystko przemyśleć. -I wyszedł... Rozpłakałam się. Rzuciłam się na łóżko i szlochałam w poduszkę, usłyszałam, że ktoś wchodzi i kładzie się obok mnie.
-Tini? Wszystko w porządku?- To Adam.
-Nie, nic nie jest w porządku.. -odpowiedziałam.- Gdzie Izzy?
-Źle się poczuła i położyła się spać. A ja zobaczyłem Harry'ego, że wychodzi cały zalany łzami pomyślałem że masz ochotę na herbatkę i rozmowę.- Przykro mu się zrobiło.
-Przytul mnie proszę.- Nie musiałam długo czekać, od razu mnie przytulił.
-A co to za przytulańce beze mnie?- Przyszła Izzy.
-Tak jakoś wyszło kochanie, chodź do nas dołączysz.- I tak teraz całą trójką stoimy przytuleni do siebie, chociaż może powinnam powiedzieć, że w czwórkę? Tak, raczej tak właśnie powinnam powiedzieć.



                        ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA KOCHANI <3!!!!

sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 3

*Louis*
Po tym jak Tini wyszła, po jakiś 30 minutach przyszły dziewczyny.
-Louis! Twój telefon dzwoni! -krzyknęła Eleanor.
Dzwonił Harry.
*Rozmowa*
-Siema stary, co jest? -zapytałem.
-Siema.. Lou? Jest u was Martina?
-Harry ona była u Ciebie tak?
-Tak była, trochę przesadziłem i chcę ją przeprosić, jest u was?
-Nie ma, może poszła do Diego?
-O kurwa!! Nie tylko żeby nie tam! -miałem zapytać dlaczego, ale się rozłączył. A się dużo dowiedziałem... Zadzwoniłem do niego.
-Harry! Idioto! Dlaczego ma tam nie iść?
-Bo... On ją..
-Mów!!
-On ją zdradza.
-O kurwa!
I znów się rozłączył. Zadzwoniłem ponownie. Kurwa jeszcze telefon wyłączył.
-Ej idziemy do Martiny! Wszyscy! Harry to idiota i jak zwykle wszystko spierdolił. Więc idziemy się czegoś dowiedzieć, pomóc jej. Tylko żeby sobie nie zrobiła nic.
Wszyscy zerwali się ze swoich miejsc. Biegając po całym domu w poszukiwaniu butów. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę domu Tini.
*Martina*
Gdy wróciłam do domu pobiegłam do pokoju. Po drodze czytając karteczkę napisaną przez mamę. 'W lodówce masz obiad odgrzej sobie, my pojechaliśmy odebrać kogoś z lotniska. Wrócimy późno nie czekaj na nas. Kocham mama <3' Po kogo oni pojechali? Z resztą nie ważne. Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam głośnym płaczem. Tu nie chodziło o to co Diego zrobił, chodzi o Harry'ego. Ktoś zaczął do mnie dzwonić. Za 3 razem wyłączyłam telefon. Nie chcę z nikim rozmawiać. Po 15 minutach ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Zeszłam po cichu sprawdzić kto to. Stali tam wszyscy oprócz Harry'ego. Nie otworzyłam im. Wróciłam do pokoju wyciągnęłam słuchawki i włączyłam mojego Ipad'a włączając muzykę. Na niczym nie mogłam się skupić. Wyłączyłam wszystko. I zeszłam na dół. Zjadłam obiad, który przygotowała moja mama. Znów ktoś zaczął się do mnie dobijać.
-MARTINA! OTWÓRZ! WIEM, ŻE TAM JESTEŚ! PROSZĘ! CHCĘ TYLKO POGADAĆ!
Otworzyłam drzwi. To był Diego. Nie miałam ochoty go widzieć a co dopiero z nim gadać.
-Idź stąd. Nie mamy o czym gadać. Widziałam wszystko. Możesz już iść.
-Przepraszam, przecież wiesz, że Cię kocham!
-Ha! No chyba jesteś śmieszny, że ja przyjmę twoje przeprosiny! Dla mnie jesteś już nikim! To koniec Diego! Nie przychodź tu więcej. Następnym razem najperw pomyśl zanim zranisz jaką kolwiek dziewczynę. Idź już!
Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich siadając na zimnej podłodze. I wybuchając płaczem. Wróciłam do pokoju spoglądając na szawkę nocną na której stało zdjęcie moje i Diego razem.
*Harry*
Ale ze mnie idiota.
-Harry proszę... Ej co jest? -moja siostra przyszła pewnie mnie uspokoić. -Harry? Dlaczego płaczesz? Co się stało? -nie odpowiedziałem. Poprostu podeszłem i ją przytuliłem. -Coś się stało Martinie?
-Jestem totalnym idiotą.
-Co ty zrobiłeś?
-Przyszła do mnie pogadać. Ale, że ja jestem o nią meeega zazdrosny to byłem nie miły. Zapytała czy to przez nią się tak zachowuję i powiedziała, że się martwi. Nawrzeszczałem na nią, że tak to przez nią, i żeby martwiła się swoją dupą a nie moją. -Gemma uderzyła mnie w tył głowy, wiem że zachowałem się jak idiota, i jeszcze mnie siostra bije za to.
-Harry!? Czemu Cię kuźwa jeszcze u niej nie ma!?!? -Oho! Wściekła się!
-Nie odbiera telefonu bo ma wyłączony, nie dawno gadałem z Lou to mi mówił, że nie otwiera.
-Rusz tą dupę i myśl jak ją przeprosić!
-Wiem, Gemm nie dobijaj mnie proszę.
-Idź spać, czy coś.
Puściła mnie i wyszła z pokoju. Tylko ona i Lou znają całą prawdę a reszta się tylko domyśla.
*Izzy siostra Tini*
Wysiadłam z samolotu i udałam się na poszukiwania moich rodziców i Tini. Szłam z Adamem moim narzeczonym. Zauważyłam mamę i tatę ale nie było tam Tini. Zrobiło mi się smutno, pewnie nie przyszła bo nie chce mnie widzieć po naszej kłótni.
-Mamo! Cześć!
-Isabelle! Nareszcie! Cześć córeczko! -przytuliłam mamę podczas, gdy Adam witał się z moim tatą.
-Tatuś! Jak ja dawno Cię nie widziałam! -rzuciłam się w stronę taty.
-Cześć córciu.
-Gdzie jest Martina? -zapytał Adam.
-Poszła z przyjaciółmi wczoraj do Louis'a na noc i nie zdążyła wrócić zanim wyjechaliśmy.
Zabrałam moje walizki, które Adam po chwili mi zabrał. Zapakowaliśmy wszystko do samochodu i ruszyliśmy prosto do domu. Jest już po 18 wieczorem. Martina już pewnie wróciła.
*Martina*
Włączyłam sobie muzykę wkładając słuchawki do uszu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*Sen*
-Martina! Przepraszam za to co powiedziałem. To nie miało tak być. Wybacz mi proszę! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką -odezwał się Harry.
-Właśnie jestem twoją najlepszą przyjaciółką. A czasami zachowujesz się tak jakbym była twoją dziewczyną!
-Nie pomyślałaś może dlaczego się tak zachowuję?
-Harry? Nie rozumiem.
-Tini. Ja... Kocham Cię. Nie tak jak przyjaciółkę czy siostrę, tylko jak dziewczynę. Tini przepraszam za to, że jestem zazdrosny ja tego nie kontroluję. -obudziłam się cała mokra od łez i od potu.
-Tini? -Oho! Zaraz się zacznie.
-Co ty tu robisz?
-Nie pamiętasz? Miałam przylecieć. To jestem -To była Izzy. Zeszłam z łóżka i rzuciłam się na moją siostrę wybuchając płaczem jednocześnie ciesząc się, że jest.

-Tini! Nie płacz jestem tu! Proszę! Nie lubię gdy płaczesz!
Opowiedziałam jej całą historię. Przy tym cały czas byłam przytulona do Izzy mocząc jej białą bluzkę moimi łzami.
-Tini, proszę nie płacz. Jakoś się wszystko ułoży. Koniec smutania.
-Mam taką nadzieję. Adam też przyleciał?
-Tak, jest na dole robi herbatkę.
-Kochany, ja pójdę pod prysznic i się przebrać. Ty też powinnaś, zamoczyłam Ci bluzkę.
-Dobra, idź już, zejdź na dół jak już trochę ochłoniesz i się ogarniesz.
Izzy wyszła, a aj postanowiłam odezwać się do Demi. Włączyłam telefon. I od razu dostałam wiadomość od Demi
'Tini! Proszę powiedz mi co się stało! Martwie się ♥ Demi xx'
Szybko jej odpisałam.
'Jutro Ci wszystko opowiem ❤ Tini xx'
Zostawiłam telefon i poszłam do łazienki z czystymi ubraniami. Wzięłam prysznic i zmazałam stary makijaż. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wskakując na plecy Adama.
-Tini!!!
-Adam! Hej! Jak tam? Co u Twojej siostry?
-Hejka! U mnie wszystko w porządku. A Viki ma swoje humorki. Jest denerwująca.
-Viki ma 17 lat! A mówisz o niej jakby miała co najmnjej 5!
-Jest mega denerwująca. A co tam u Ciebie?
-Emmm... Bywało lepiej. Nie pytaj o co chodzi bo nic nie powiem.
Zeszłam z pleców Adama i usiadłam przy stole pomiędzy Izzy a moim tatą.
-Musimy wam o czymś powiedzieć. -odezwała się nagle Izzy.
-O czym? -zapytałam
-Bo ja.... No będziemy mieli dziecko.
-Jesteś w ciąży? -zapytał zdziwiony tata.
-Niespodzianka!
O MÓJ BOŻE! Wstałam i szybko przytuliłam Izzy, gratulując jej. Podeszłam potem do Adama szepcząc do niego 'A ty co? Zabezpieczać się nie umiesz?'
Tak się cieszę jeeeejku.

Komentujcie! ❤

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 2

*Martina*
Obudziłam się przez promienie słoneczne rażące mnie w twarz -czyli dzis będzie piękny dzień! No... Pogoda będzie ładna, ale czy dzień? Idę dziś do Hazzy, więc zobaczymy. Spojrzałam na godzinę w telefonie -9:03. Pięknie! Jeszcze wcześnie! Odwróciłam się na drugi bok, lecz nie był on pusty jak zazwyczaj. Przecież jak się kładłam, to byłam sama! Otworzyłam oczy przerażona! Ufff... Odetchnęłam z ulgą. To tylko Lou. No taaak.. W nocy weszłam do pierwszego lepszego pokoju. Jak widać, był to pokój Lou. No taaak... Wpakowałam mu się do łóżka, ale to przecież nic dziwnego, że razem śpimy. Często tak robimy. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Przytuliłam go i zaczęłam słodko szeptać mu do uszka.
-Louuuu...-nic-Looooouuuiss..-nadal nic-BooBeaar..
-Mhm...-Tak udało się!
-Kochany, bo ja zjadłabym cooś.-zaczęło burczeć mi w brzuchu
-Ja też. Na dole jest lodówka.-powiedział.
-No, Louis no! nie bądź taki! Ja chcę jeść!-oburzyłam się
-To idź do Niall'a, jemu pewnie też się chce. Zgracie się!-uśmiechnął się z zamkniętymi oczkami.
-Serio? Chcesz mnie wysłać do pokoju Demz i Niall'a? Chcesz żeby moja psychika na tym ucierpiała? Lou, no błagam, bądź przyjacielem! Chodź ze mną! Zrobimy naleśniki!
-Ty mnie kiedyś wykończysz... Dobra. Idź się ubierz, a ja jeszcze poleżę.-sukces! Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i ubrałam się :
Po nie całych 15 minutach wyszłam z łazienki! O nie! Tego już za wiele! Lou sobie smacznie spał. 'Chyba Ci życie nie miłe chłopaczku, z Tini się nie zadziera!' Zabrałam z łazienki kubek do płukania zębów, nalałam do niego wody i... Wylałam wprost na głowę mojego przyjaciela! Wyskoczył z łóżka jak opętany... Miałam niezły ubaw. Zwrócił się do mnie: -Tini! Co ty...? Przecież nie śpię!-krzyknął
-No tak, teraz już nie śpisz.-ciągle się śmiałam-Idź do łazienki masz 5 minut słonko.Mrucząc coś pod nosem Lou wszedł do łazienki. Wzięłam telefon i napisałam mamie Sms, obiecałam jej wczoraj, że napiszę: 'Żyję! Nie wiem o której wrócę. Nie martw się. Do wieczora przyjadę. :]' Gdy wysłałam akurat Lou wyszedł z łazienki suchy i czysty. 
-Też Cię kocham, robaczku!-powiedziałam, ciągle mając w pamięci mokrego i złego Louis'a. W jak najlepszym humorze weszliśmy z Lou do kuchni w zamiarze zrobienia naleśników. Jak widać ktoś ukradł mi pomysł... Lub czyta mi w myślach.
-Dzień dobry kochani!-wesoła Perrie przywitała nas z ogromnym bananem na twarzy-Siadajcie, naleśniki prawie gotowe.-wtedy spojrzała na smażącego naleśnika Zayn'a .
-Nie wierzę, Pezz, że zagoniłaś go do roboty o rano! Przecież dla niego to jeszcze noc!-dodał Liam, który siedział już przy stole razem z Danielle i Eleanor. Brakowało tylko naszych gołąbków.
-Uuu.. nasza parka już jest! Jak noc?-zapytał Lou. 'O wilku mowa!'-pomyślałam
-Dobrze, Lou dzięki.-uśmiechnęła się Demi, ponieważ Niall już siedział przy stole z widelcem w ręku. Zayn podał naleśniki. Wszyscy zasiedliśmy do stołu i jedliśmy. Panująca atmosfera była niezastąpiona! Taka tylko w naszym towarzystwie. Gdy wszyscy ucichli po rozbrajającym żarcie Lou, Zayn zapytał:
-Tini, gdzie ty właściwie spałaś? Ja z Pezz i El, Li z Dani, Nialler z Demz, a ty? Z Lou?
-Taak, Spałam z Lou, właściwie, kładłam się spać sama, obudziłam w towarzystwie. Dziwne..-popatrzyłam na Lou.
-Ta.. Dziwne, że śpię we własnym łóżku, c'nie Martina? Już z Tobą nie śpię!-strzelił focha! 
-Ty ze mną nie, ale ja z Tobą-owszem! Wyspałam się!-uśmiechnęłam się
-No co ty nie powiesz..-przymrużył oczy, a ja zaczęłam się śmiać-Szkoda,że ja nie..
-Co wy w takim dobrym humorze?-przerwała mu Perrie-gdy schodziliśmy robić śniadanie, to słyszeliśmy piski Louis'a, co tam się działo?-wszyscy popatrzyli na mnie.
-Cóż... Budziłam Lou, bo chciałam iść zrobić śniadanie. Zgodził się, więc poszłam do łazienki ubrać się. Wyszłam, a on..
-Oblała mnie wodą! Glizda, mała!-krzyknął mój przyjaciel-Taka z niej przyjaciółka!-wszyscy zaczęli się śmiać, oprócz Lou-To nie jest śmieszne...
-Przepraszam Cię drogi przyjacielu, ale nie miałam już siły, żeby Cię budzić, więc wykorzystałam sprawdzony sposób.
-Kiedyś role się odwrócą, zobaczysz.-czy on mi groził? Po śniadaniu posprzątały dziewczyny. Chłopcy poszli grać w Fife na play-stadion. Poszłam po swoje rzeczy. Powiedziałam dziewczynom, że muszę już iść, bo muszę coś załatwić. Pożegnałam się z nimi i wyszłam. Jak przeczuwałam, pogoda była piękna. Z domu Lou do Hazzy było blisko, więc przeszłam się.. Świeże powietrze dobrze mi zrobi. Zadzwoniłam do drzwi. Nikt nie otwierał. Zapukałam. Po chwili otworzył mi zaspany Harry. Jego loki były poskręcane we wszystkie strony świata. Był w pożamie. Wyglądał.. Słodko. Cisza.
-Cześć.-odezwałam się po chwili.
-Czego chcesz?-zapytał bez przywitania. Miło!
-Emm... Porozmawiać.-stał w drzwiach przyglądając mi się.-Mogę wejść?-przepuścił mnie w drzwiach. Poszłam do jego pokoju.
-Więc, o czym chciałaś gadać?-zapytał-Nie mam czasu. Za 15 minut mam spotkanie.
-Naprawdę? A z kim?-zawsze mi o wszystkim mówił...
-Nie ważne. Do rzeczy, Martina!-dlaczego jest taki nie miły?
-Harry... Ekhmm... Ostatnio zauważyłam, że... Po prostu stałeś się dziwny. Wszyscy zauważyli.
-Nie rozumiem.
-Nie rozmawiasz ze mną. Z nami. Uciekasz od nas. W ogóle stałeś się cichy. Czy... Czy coś się stało?-zapytałam.
-A co miałoby się stać?-jego tęczówki pociemniały.-Jest tak jak było.
-Nie... Coś się zmieniło. Harry, mam wrażenie, że to przeze mnie. Czy...
-Nawet jeśli coś by się stało, to nie twoja sprawa.-przerwał mi -Spieszę się. Idź już. -nadal stałam i na niego i patrzyłam.
-Harry, czy to przeze mnie się tak zachowujesz? Proszę powiedz mi.. Martwie się...
-Chcesz wiedzieć? Chcesz wiedzieć co się stało?- krzyczał- Tak! To przez Ciebie! Martw się swoją dupą, a nie cały czas moją! Niepotrzebnie się martwisz! Po co tu w ogóle przyszłaś? Nie masz swojego życia? Wyjdź!- łzy leciały mi strumieniami.- WYJDŹ!
Wybiegłam z jego pokoju. Wybiegłam z jego domu. Łzy nie przestały kapać. Bluzka robiła bardziej mokra. Usłyszałam tylko trzask drzwi i głośne: ‘Kurwa’ -wypowiedziane przez mojego 'przyjaciela'. Nie wiedziałam co robić. Szłam przed siebie. Przechodnie gapili się na mnie. Niektórzy ze współczuciem, inni ja na idiotkę. Myślałam. Musiałam z kimś pogadać. Demi spędza dziś dzień ze swoim chłopakiem, nie chcę jej przeszkadzać. Zresztą i tak pewnie wszyscy jeszcze są u Louis'a. Tam nie pójdę. Nie chce, żeby wszyscy widzieli mnie w takim stanie. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Diega -mojego chłopaka. Sekretarka. Zadzwoniłam jeszcze raz. To samo. Spróbowałam jeszcze raz. To samo. Spróbowałam jeszcze raz. Sytuacja powtórzyła się. To nie pierwszy raz, że nie odbiera. 'Gdzie jesteś, gdy Cię potrzebuję?'- powiedziałam do siebie w myślach. Nogi poprowadziły mnie pod dom mojego chłopaka. Podeszłam do drzwi. Zadzwoniłam. Nic. Zupełnie tak samo jak w telefonie. Zapukałam. Nic. Postanowiłam spojrzeć przez okno do jego pokoju. Tak się składa, że ma pokój na dole. Spojrzałam... I zamarłam. To co tam zobaczyłam.. On i... Dziewczyna. Razem. W łóżku. Robiących to.
Zasuszone już stróżki łez, znów znalazły swoją drogę. Płakałam, płakałam jeszcze bardziej. Wybiegłam na ulicę. Nic nie widziałam. Łzy leciały. Jedyne co mnie teraz pociesza, to słowa mojej siostry. Zawsze gdy płakałam ona powtarzała w kółko to samo: 'Nie płacz. Dzieci w Afryce nie mają co pić, a ty łzy wylewasz. Nie płacz. Jestem tu!'. No właśnie.. Gdzie jesteś siostrzyczko? Gdzie? Nadal płakałam. Naprawdę, 'piękny' dzień. Już traciłam wzrok przez te dręczące łzy. Gdzie mam iść? Co robić?

KOMENTUJCIE!



Chłopaki Kocham Was! Liczę na kolejne 5 lat, ale z Zayn'em <3 KOCHAM WAS! <3

niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 1

*Martina*
Jak codzień rano, wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Zeszłam na śniadanie przywitałam się z tatą bo mamy pewnie już nie było.
-Martina kochanie o której wrócisz?
-Nie wiem, pewnie od razu po szkole. A czemu pytasz? Macie z mamą jakieś plany?
-Tak, przyjdą do nas moi i mamy znajomi i chce zapytać czy będziesz na kolacji w domu czy masz jakieś plany?
-Powinnam być, ale nie jestem pewna. do południa dam ci znać a teraz lecę bo spóźnię się do szkoły. Paa.
Wyszłam z domu. Do szkoły nie miałam daleko więc postanowiłam się przejść.
-Martina! -Ktoś zaczął mnie wołać, odwróciłam się i zobaczyłam Diego.
-Emm hej Diego, a ty nie pomyliłeś się czasem? Idziesz w złym kierunku do szkoły.
-Hej, ciebie też miło widzieć, fajne przywitanie nie powiem.
-Przepraszam -Przytuliłam go i dałam mu buziaka w policzek -Teraz lepiej?
-Tak, bardzo fajne. Przepraszam że wczoraj nie zadzwoniłem ani nie napisałem, ale telefon zgubiłem. Przepraszam. Mogę cię odprowadzić?
-Spóźnisz się.
-No to co, idziemy?
-Tak idziemy.
Szliśmy trzymając się za ręce i rozmawiając. Po 15 minutach byliśmy pod szkołą. Pożegnałam się z Diego i poszłam do moich przyjaciół.
-Hejka!
-Martina!! Dzwoniłem do Ciebie!! 5 razy!! -Lou zaczął na mnie krzyczeć.
-Lou!!! Cicho bądź! Nie słyszałam telefonu przepraszam noo.
Przytuliłam każdego. Na końcu Harry'ego, jak zwykle nasze powitanie trwa z dobre 15 minut a potem biegniemy na lekcje. No cóż, tak to już bywa. Pierwszy angielski. Na szczęście mamy razem. Całą lekcje gadaliśmy i za 'karę' musieliśmy razem napisać jakiś referat. Pewnie znów sama wszystko zrobię a on będzie mówił, że on nie umie i walnie się na łóżko. Po lekcjach wracałam z Lou. 
-Tini?
-Co jest?
-Bo mam cały weekend wolną chatę i organizuję dzisiaj taki wieczór filmowy przyjdziesz?
-Postaram się. -O kurde zapomniałam powiedzieć tacie, że nie mam planów. Może to dobrze bo Lou je zmienił. 
-Jak chcesz przyjdź z Diego.
-Serio? Ty zapraszasz Diego?
-No jesteście razem, nie lubię go ale jak chcesz to możesz go zabrać.
-Ok, dzięki za zaproszenie. Dobra Lou ja spadam. -Pożegnaliśmy się i Louis się oddalał -Aaaaa!!! Lou na którą mam być u Ciebie?
-Masz 3 godziny.
-Looou!!!! Nie wyrobię się!!
-Wezmę auto i przyjadę po Ciebie.
Otworzyłam drzwi i weszłam do kuchni po wodę. Zastałam tam tatę.
-Cześć tato.
-Hej Tini.
-Nie będzie mnie na kolacji. Idę do Louis'a. 
-To twój nowy chłopak?
-Co? Nie, Lou to mój przyjaciel, tak jak Harry czy Niall, albo Demi.
-No dobrze, jesteś głodna?
-Nie, nie jestem. Pójdę już do siebie.
Wyszłam z kuchni i udałam się do pokoju. Stanęłam przed szafą i myślałam co mam założyć, zdecydowałam się na ten zestaw:


Szybko się przebrałam i zadzwoniłam do Diega.
*Rozmowa*
-Hej, kochanie co się stało?
-Nic, chciałabym cię zapytać czy nie chciałbyś ze mną iść do Louis'a na wieczór filmowy?
-Twoi przyjaciele mnie nie lubią, nie chcę się czuć niepotrzebny.
-Na pewno nie chcesz iść?
-Nie chcę, Tini Jutro się zobaczymy okii?
-Tak, jasne. Kończę już paa.
-Kocham cię papa. -Taaa ja znów nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, tak po prostu się rozłączyłam.
Odłożyłam telefon i zabrałam się za odrobienie lekcji. Po skończonej pracy poszłam poprawić makijaż. Usłyszałam dzwonek. Pewnie Lou przyszedł. Zabrałam torebkę i zbiegłam na dół. Spotkałam tak Harry'ego i Lou. przywitałam się z nimi i poszłam pożegnać się z rodzicami. 
-Ja już wychodzę, nie wiem o której wrócę paa.
Wyszłam z salonu i poszłam ubrać buty.
-Louis ale daj mi klucze od auta.
-Co? Dlaczego?
-Bo się boje z tobą jechać. To jak dasz mi? Czy może mam iść sama na pieszo?
Z grymasem na twarzy oddal mi klucze. Wsiadłam na miejsce kierowcy koło mnie usiadł Harry.
-No nie dość, że zabrali mi klucze to jeszcze wygonili do tyłu. Tini, czemu nie ma Diega?
-Powiedział, że nie chce jechać bo wie, że go nie lubicie.
-No cóż tak bywa.
-Hahahahahaha. -Ojj Hazz a ty z czego się cieszysz? - Przepraszam, cieszę się że nie spotkam Diego. Tini wiesz, że go nie lubię. 
-Wiem nie mam ci tego za złe.
-Ale jest Ci przykro. 
Nie odezwałam się już. Przez całą. No prawie całą drogę siedziałam cicho skupiłam się na drodze. Chłopaki cały czas się śmiali i żartowali. Po 10  minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu zabierając torebkę. Rzuciłam klucze Lou i weszłam do jego domu. Byli już wszyscy przywitałam się ze wszystkimi i poczułam czyjeś ręce na mojej tali. Odwróciłam się i wpadłam prosto w objęcia Lou. 
-Looouis? Dobrze się czujesz?
-Bardzo dobrze. Chciałem się tylko przytulić. 
Odwzajemniłam uścisk i usiadłam na kanapie pomiędzy Harry'm a Demi. Chłopaki wybrali horror więc Harry się chyba nie obrazi że się do niego poprzytulam. Na kanapie siedziałam ja z Harry'm i Demi z Niall'em na podłodze Liam z Dani i Pezz z Zayn'em obok siedzieli Lou z Eleanor. Przez cały film nie mogłam się skupić. Po 2 filmie Harry wyszedł. Dziwnie się zachowuje. Muszę z nim pogadać. Obejrzeliśmy 5 filmów. Byłam śpiąca. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju i od razu zasnęłam.

niedziela, 21 czerwca 2015

Prolog

*Martina*
Siedzę właśnie na lekcji historii. Nudyy! Matko, jak ja nienawidzę historii. Siedzę razem z Demi - moją najlepszą przyjaciółką. Znamy się od przedszkola. To właśnie ona zapoznała mnie z moimi teraźniejszymi przyjaciółmi. Gdy miałam 5 lat przeprowadziłam się do Londynu z moja rodziną (mama Catherine, tata Anthonio, starsza siostra Isabell), ponieważ tata dostał tutaj pracę, Został on współwłaścicielem małej firm, właśnie tu - w Londynie. Wtedy spełniło się moje marzenie - przyjazd do tego cudownego miasta. A wracając do lekcji, to właśnie tylko dzięki Demi nie jest aż tak nudno. Dostałam łokciem w bok. Demi podała mi karteczkę. Odczytałam:
'Słoneczko, to co dziś robisz? Spotykasz się z Diego?'
A no tak... zapomniałam dodać. Diego to mój chłopak. Równo miesiąc temu wyznał mi miłość... i od tego czasu jesteśmy razem.Jest przystojny i bardzo mi się podoba, ale czy to miłość? Nie wiem, w każdym bądź razie bardzo go lubię. Mówi, że mnie kocha... Ja zawsze przytakuję, ale czy go kocham? Nie wiem. Nie chce go krzywdzić. Odpisałam Demi:
'Nie wiem.Nic nie pisał. A ty masz jakieś plany?'.
Odpisała:
'Jak to? Nie macie dziś rocznicy? Idę do Niall'a'
No mamy.-Pomyślałam. Napisałam:
'Mamy.. Ale wiesz może zapomniał?'
'Zapomniał? Nie wierzę.. Chociaż w sumie mówiłam ci, że on jest jakiś dziwnyy..'
No tak moja przyjaciółka nigdy nie lubiła Diega. Uważała, że to nie jest chłopak dla mnie. Ale uszanowała moją decyzję. No, cóż. przecież go nie zabiję, jeśli zapomniał. Ale... smutno. Może jeszcze nie wszystko stracone? Może nie zapomniał? Za to ja Zapomniałam dodać, że Diego nie chodzi z nami do szkoły. Jest na innym profilu w innej szkole w Londynie.
*Drrr...*
Dzwonek. Wreszcie. Jak najszybciej wyszłyśmy z Demi z tej okropnej klasy. Nie mam nic do pana Fitza, ale... może mógłby tak nie pluć gdy mówi? Mam szczęście, że siedzimy w ostatnich ławkach. Podeszłyśmy do naszych przyjaciół: Zayn'a i Perrie, Niall'a (chłopaka Demz), któremu Demi dała buziaka, Liam'a i Danielle, Louis'a, Eleanor i Harry'ego. Jaką ja mam sklerozę!! Znów zapomniałam dodać że oprócz mojej najlepszej i najukochańszej przyjaciółki Demitrii, mam jeszcze Harry'ego. Jest on moim Dobrym przyjacielem. To on razem z Demi w przedszkolu pomógł mi się oswoić z nowym środowiskiem. Zaczęliśmy jakiś temat. Lou zaczął gadać żarty, wszyscy się śmiali. No... prawie wszyscy. Zauważyłam, że od paru dni Harry zrobił się jakiś dziwny i tajemniczy.
'Koniecznie muszę się dowiedzieć o co chodzi!' - pomyślałam - 'W końcu, co byłaby ze mnie przyjaciółka gdybym nie zapytała?'
Po szkole wróciłam do domu. Czekałam na jakąkolwiek wiadomość od Diega. Nie napisał i nie zadzwonił cały dzień... Smutno mi się zrobiło. W końcu to on wyznał mi miłość. Ja nie będę pisać do niego z okazji rocznicy. Cóż... Poszłam spać. Jutro do szkoły.





Witamy wszystkich! Jeśli przeczytałeś - zostaw opinię w komentarzu! ;)





niedziela, 14 czerwca 2015

Bohaterowie



Martina Stoessel - ma 18 lat ,mieszka w Londynie od 5 roku życia, pochodzi z Hiszpanii, ma siostrę Isabell, jej najlepszą przyjaciółką jest Demi, jej chłopakiem jest Diego, a dobrym przyjacielem Harry oraz Eleanor. Jest miłą i sympatyczną osobą.








 
Harry Styles - ma 18 lat, mieszka w Londynie. Ma wielu przyjaciół, lecz jego najlepszym przyjacielem jest Louis, a dobrą przyjaciółką Martina, w której po tajemnie się podkochuje . Ma siostrę Gemme . Czasami jest tajemniczy, lecz tak naprawdę to zabawny z niego chłopak i fantastyczny przyjaciel.







  Diego Dominguez - ma 18 lat, przeprowadził się do Londynu mając 16 lat, pochodzi z Hiszpanii, ale z innego końca niż Tini. Ma wielu kolegów, lecz nie ma najlepszego przyjaciela. Jest rozpieszczonym jedynakiem. Jego dziewczyną jest Martina. Bawi się dziewczynami, bo tak naprawdę nie wie czego chce. Bywa agresywny i aż za bardzo pewny siebie.






 Demi Lovato - ma 18 lat mieszka w Londynie, jej najlepszą przyjaciółką jest Martina. Ma chłopaka Niall'a którego bardzo kocha. Jest jedynaczką. Jest bardzo wybuchową i pewną siebie dziewczyną, lecz dla przyjaciół jest kochaną osobą, która troszczy się o swoich bliskich.

   





Niall Horan - ma 18 lat , pochodzi z Irlandii, lecz mieszka w Londynie, ma starszego brata Greg'a. Ma dziewczynę Demi i najlepszą przyjaciółkę, którą traktuje jak siostrę, którą zawsze chciał mieć - Perrie. Zayn też jest przyjacielem Niall'a, więc to dzięki niemu Zayn i Pezz są razem. Jest sympatycznym i miłym chłopakiem oraz niezwykłym przyjacielem.







 Zayn Malik - 18 lat mieszka w Londynie, pochodzi z Bradford. Ma 3 siostry. Jego najlepszym przyjacielem jest Liam. Ma dziewczynę Perrie, którą poznał dzięki Niall'owi, wygląda na Bad-boy'a, lecz naprawdę ma dobre serce i dla przyjaciół potrafi zrobić wszystko.

  





Louis Tomlinson - 18 lat, pochodzi z Doncaster, mieszka w Londynie, ma 4 siostry, zawsze chciał mieć brata. Tak traktuje swojego najlepszego przyjaciela Harry'ego. Nie ma dziewczyny. Jest zakochany w przyjaciółce Eleanor, lecz boi się jej to wyznać. Boi się jej odrzucenia. Jest rozrywkowym chłopakiem, lecz za przyjaciół oddał by życie.






 Liam Payne - ma 18 lat, mieszka w Londynie, ma 2 siostry, jego najlepszym przyjacielem jest Zayn, ma dziewczynę Danielle, którą kocha. Jest uczciwym i wzorowym chłopakiem. Czasami potrafi być dla dziewczyny lepszy do wygadania niż nie jedna przyjaciółka. Jest tzw. 'Dadd'ym' całej paczki.

 







 Eleanor Calder - ma 18 lat, mieszka w Londynie, marzy o karierze modelki. Jest jedynaczką. Jej najlepszą przyjaciółką jest Danielle, a dobrą Tini. Kocha swojego przyjaciela - Louis'a, lecz boi się mu powiedzieć, tak jak on, boi się odrzucenia. Z pozoru może wydawać się wredną, lecz pozory mylą. Tak naprawdę jest cudowną osobą z ogromnym sercem.













 Perrie Edwards - ma 18 lat, mieszka w Londynie, jedynaczka. Bardzo kocha swojego chłopaka Zayn'a, swojego najlepszego przyjaciela - Niall'a, któremu zawdzięcza znajomość z Zayn'em, uważa za swojego brata, którego chciała mieć. Bardzo miła i dobra dziewczyna, lecz niezwykle szalona i roztrzepana.










 



 Danielle Peazer - ma 18 lat, mieszka w Londynie. Nie ma rodzeństwa. Jest tancerką. Jej najlepszą przyjaciółką jest Eleanor, a chłopakiem Liam. Bardzo go kocha. Jest bardzo dobrą i pomocną dziewczyną. Nienawidzi swoich 'zbyt bardzo kręconych włosów'. Uważa: 'No i po co komu były kręcone włosy? Chyba żeby uprzykrzyć życie.`










 




Issabell Stoessel - ma 20 lat, pochodzi z Hiszpanii, obecnie mieszka w New Castle ze swoim narzeczonym Adam'em. Planuje ślub. Siostra Martiny - bardzo jej źle z tym że mieszka tak daleko od siostry, ponieważ bardzo ją kocha. Jest wspaniałą osobą!













 Adam Roi - ma 21 lat, mieszka w New Castle ze swoją narzeczoną Isabell. Ma siostrę. Martina bardzo go lubi, uważa, że idealnie pasuje do jej siostry.







Catherine Stoessel - matka Martiny
Anthonio Stoessel - ojciec Martiny