*Harry*
Następnego dnia obudził mnie budzik. Mam zamiar porozmawiać dziś w szkole z Martiną. Mam nadzieję, że będzie w szkole. Wstałem, poszedłem do łazienki tam wykonałem poranną toaletę i ubrałem się. Zszedłem na śniadanie. W kuchni była moja mama i Gemma.
-Cześć! -przywitałem się.
-Cześć kochanie!
-Harry!? Do szkoły i przeproś Tini! Rusz tą dupę!
-Gemm nie krzycz na mnie! Daj mi śniadanie zjeść! Zaraz wyjdę!
-Czy ktoś może mi powiedzieć co się tu dzieje? -zapytała mama.
-Nic takiego. Idę już.
-Harry! A śniadanie?
Nic nie odpowiedziałem. Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.
*Martina*
Rano obudziłam się z gorączką i strasznym bólem brzucha. Wstałam powiedzieć rodzicom, że nie czuję się dobrze i nie pójdę dziś do szkoły. Mama zadzwoniła do szkoły poinformować wychowawcę. Wróciłam do pokoju kładąc się dalej spać.
*Demi*
Jak co dzień rano poszłam po Martinę. Miała mi dzisiaj wszystko opowiedzieć. Zapukałam do drzwi otworzyła mi jej siostra.
-Izzy! Co ty tu robisz? Jejku jak dawno Cię tu nie było.
-Cześć Demi. Wczoraj przyjechałam. -rzuciłam się na nią przytulając ją do siebie. -Demi proszę puść mnie bo udusisz mnie i mojego maluszka!
-W ciąży jesteś?
-Tak, ty pewnie przyszłaś po Tini?
-Tak jest? Czy już wyszła?
-Tini dzisiaj zostaje w domu nie za dobrze się dziś czuje. Powiem jej że byłaś. A Demi poczekaj! Mam dla was wszystkich zaproszenia. To jest dla Ciebie -powiedziała podając mi białą kopertę z moim imieniem.
Pożegnałam się z Izzy i udałam się do szkoły.
-Cześć Demi! Gdzie Martina?
-Jej siostra powiedziała, że jej dzisiaj nie będzie bo się źle czuje. -poczułam na sobie wzrok Hazzy. Który szybko wybiegł ze szkoły i pobiegł do swojego auta.
*Harry*
Gdy Demi powiedziała że nie będzie Tini miałem zamiar do niej jechać tak też zrobiłem. Po 10 minutach drogi byłem już pod drzwiami. Otworzył mi narzeczony Izzy. Uśmiechnięty, gdy mnie zobaczył uśmiech zamienił się w grymas.
-Cześć, jest Martina?
-Cześć, tak śpi. Źle się czuje.
-Kochanie kto przyszedł? -weszła Izzy. -Czego tu chcesz?
-Przeprosić ją. Zachowałem się jak idiota. Bardzo mi na niej zależy.
-Kochasz ją prawda?
-Izzy, wiesz o tym. Tylko ty pół roku temu to zauważyłaś po co pytasz? Bardzo ją kocham, to co zrobiłem jest okropne.
-Tini wyszła dopiero z pokoju jest w salonie na kanapie. Proszę Cię nie skrzywdź jej. -przytuliłem Izzy i poszedłem do Tini.
*Martina*
Następnego dnia obudził mnie budzik. Mam zamiar porozmawiać dziś w szkole z Martiną. Mam nadzieję, że będzie w szkole. Wstałem, poszedłem do łazienki tam wykonałem poranną toaletę i ubrałem się. Zszedłem na śniadanie. W kuchni była moja mama i Gemma.
-Cześć! -przywitałem się.
-Cześć kochanie!
-Harry!? Do szkoły i przeproś Tini! Rusz tą dupę!
-Gemm nie krzycz na mnie! Daj mi śniadanie zjeść! Zaraz wyjdę!
-Czy ktoś może mi powiedzieć co się tu dzieje? -zapytała mama.
-Nic takiego. Idę już.
-Harry! A śniadanie?
Nic nie odpowiedziałem. Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.
*Martina*
Rano obudziłam się z gorączką i strasznym bólem brzucha. Wstałam powiedzieć rodzicom, że nie czuję się dobrze i nie pójdę dziś do szkoły. Mama zadzwoniła do szkoły poinformować wychowawcę. Wróciłam do pokoju kładąc się dalej spać.
*Demi*
Jak co dzień rano poszłam po Martinę. Miała mi dzisiaj wszystko opowiedzieć. Zapukałam do drzwi otworzyła mi jej siostra.
-Izzy! Co ty tu robisz? Jejku jak dawno Cię tu nie było.
-Cześć Demi. Wczoraj przyjechałam. -rzuciłam się na nią przytulając ją do siebie. -Demi proszę puść mnie bo udusisz mnie i mojego maluszka!
-W ciąży jesteś?
-Tak, ty pewnie przyszłaś po Tini?
-Tak jest? Czy już wyszła?
-Tini dzisiaj zostaje w domu nie za dobrze się dziś czuje. Powiem jej że byłaś. A Demi poczekaj! Mam dla was wszystkich zaproszenia. To jest dla Ciebie -powiedziała podając mi białą kopertę z moim imieniem.
Pożegnałam się z Izzy i udałam się do szkoły.
-Cześć Demi! Gdzie Martina?
-Jej siostra powiedziała, że jej dzisiaj nie będzie bo się źle czuje. -poczułam na sobie wzrok Hazzy. Który szybko wybiegł ze szkoły i pobiegł do swojego auta.
*Harry*
Gdy Demi powiedziała że nie będzie Tini miałem zamiar do niej jechać tak też zrobiłem. Po 10 minutach drogi byłem już pod drzwiami. Otworzył mi narzeczony Izzy. Uśmiechnięty, gdy mnie zobaczył uśmiech zamienił się w grymas.
-Cześć, jest Martina?
-Cześć, tak śpi. Źle się czuje.
-Kochanie kto przyszedł? -weszła Izzy. -Czego tu chcesz?
-Przeprosić ją. Zachowałem się jak idiota. Bardzo mi na niej zależy.
-Kochasz ją prawda?
-Izzy, wiesz o tym. Tylko ty pół roku temu to zauważyłaś po co pytasz? Bardzo ją kocham, to co zrobiłem jest okropne.
-Tini wyszła dopiero z pokoju jest w salonie na kanapie. Proszę Cię nie skrzywdź jej. -przytuliłem Izzy i poszedłem do Tini.
*Martina*
Oglądałam właśnie jakiś denny serial w telewizji, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi. Odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kogo nie chcę widzieć. Smutnego Harry'ego. Po co tu przyszedł? Żeby dalej mi mówić takie straszne rzeczy?
-Hej Tini, Twoja siostra mnie wpuściła.
-Czego tu chcesz?
-Pogadać chcę, wytłumaczyć Tobie wszystko.
-Wszystko zrozumiem, ale nie to dlaczego taki wobec mnie jesteś.
-Przepraszam.
-Masz 5 minut, chodźmy do mojego pokoju.
Po drodze do pokoju spotkaliśmy Izzy której posłałam wzrok mówiący 'po co go tu wpuściłaś?'
Po wejściu zaczęłam:
-Chciałeś gadać to słucham- skoro on może być wredny to dlaczego ja nie? W głębi duszy mam ochotę go przytulić na widok jego smutnego wyrazu twarzy.
-Przepraszam... Za..
-Powtarzasz się- przerwałąm mu
-Nie przerywaj mi, daj mi skończyć.. Zachowałem się jak totalny idiota, ale to przez to, że jestem zazdrosny...
-Harry? Nie rozumiem.
-Kocham Cię Tini, nie jako przyjaciółkę tylko jak dziewczynę, Kocham Cię od roku. Nikt i nic tego nie zmieni.
-Nie rozumiem, przecież miałeś dziewczynę, co z Emmą? Okłamywałeś ją prze pół roku?!
-Nie zmieniaj tematu, ona sama zauważyła, że to Ciebie kocham nie ją.
-Wyjdź już.
-Tini przepraszam.
-Wyjdź stąd!! Proszę zostaw mnie samą!- Byłam bliska płaczu.
-Martina proszę! Wybacz mi!- Dopiero teraz zobaczyłam że płacze. Chciałam go przytulić, ale nie mogłam.
-Harry nie utrudniaj, wyjdź, daj mi czas, muszę sobie to wszystko przemyśleć. -I wyszedł... Rozpłakałam się. Rzuciłam się na łóżko i szlochałam w poduszkę, usłyszałam, że ktoś wchodzi i kładzie się obok mnie.
-Tini? Wszystko w porządku?- To Adam.
-Nie, nic nie jest w porządku.. -odpowiedziałam.- Gdzie Izzy?
-Źle się poczuła i położyła się spać. A ja zobaczyłem Harry'ego, że wychodzi cały zalany łzami pomyślałem że masz ochotę na herbatkę i rozmowę.- Przykro mu się zrobiło.
-Przytul mnie proszę.- Nie musiałam długo czekać, od razu mnie przytulił.
-A co to za przytulańce beze mnie?- Przyszła Izzy.
-Tak jakoś wyszło kochanie, chodź do nas dołączysz.- I tak teraz całą trójką stoimy przytuleni do siebie, chociaż może powinnam powiedzieć, że w czwórkę? Tak, raczej tak właśnie powinnam powiedzieć.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA KOCHANI <3!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz